O co chodzi z tym Trybunałem? Okiem laika
Na początek
ostrzeżenie. To nie jest analiza prawnicza. Tylko tekst o tym jak
ja, z perspektywy laika, rozumiem całą tę awanturę o Trybunał
Konstytucyjny. Mogę się mylić, bo prawo z logiką nieraz nie ma za
wiele wspólnego. Zwłaszcza polskie prawo.
No więc tak. W
założeniu Trybunał Konstytucyjny ma być złożony z osób
rekomendowanych przez różne partie. Funkcją TK natomiast jest
orzekanie o zgodności ustaw (nie uchwał) z Konstytucją. Utrzymanie
różnorodności TK było i jest ważne dlatego,że prawo nie należy
do ścisłych dyscyplin wiedzy. Innymi słowy dwóch prawników może
w tym samym czasie dość do sprzecznych konkluzji i żaden
oponentowi nie udowodni błędu. Taka sytuacja w matematyce choćby
nie ma prawa zaistnieć.
Nic by się nie
stało, gdyby koalicja PO-PSL pamiętała od czasu do czasu wybrać
do TK przedstawiciela PiS by zachować choćby pozory niezależności
tej instytucji. Nic takiego jednak nie miało miejsca i to w
konsekwencji legło u fundamentów obecnego sporu.
Na skutek 8-letnich
rządów PO, TK stał się de facto instytucją pracującą na
polityczne zlecenie. Byli w nim sami
nominaci PO i PSL orzekający o zgodności z Konstytucją
ustaw PO i PSL. Sejm poprzedniej kadencji napotkał jednak problem.
Następny Sejm miał prawo do desygnowania dwóch sędziów do TK. Co
dawałoby dodatkowych dwóch sędziów pisowskich na pozostałych
13-tu z klucza PO i PSL. Z niewiadomego mi powodu PO potężnie
spanikowała i na chybcika
uchwaliła ustawę, dającą im możliwość wybrania w październiku
3 sędziów których kadencja kończyła się w ramach kadencji
poprzedniego Sejmu, plus 2 sędziów których normalnie powinien
wybrać przyszły pisowski Sejm. Smaczkiem jest fakt,że rzeczoną
ustawę napisał nie kto inny, tylko Prezes TK z klucza PO, sędzia
Rzepliński wraz z dwoma innymi sędziami TK. Częścią nowej ustawy
o TK było też nadanie TK uprawnień do podawania interpretacji
zaskarżonych przepisów, a nawet pojedynczych słów. Co już
oznaczało mieszanie w systemie prawnym, bo co do zasady
interpretowaniem prawa zajmuje się Sąd Najwyższy, a nie Trybunał
Konstytucyjny.
Panowie
z PO jednak panikując, nie przemyśleli dokładnie sprawy i swój
zamach stanu (bo w takich kategoriach należy to rozpatrywać IMO)
przeprowadzili niechlujnie. Przede wszystkim nie przewidzieli,że
Bronisław „w bulu i nadzieji” Komorowski przegra wybory i w
związku z tym nie określili terminu na przyjęcie ślubowania
nowych sędziów przez prezydenta. Nowy prezydent RP Andrzej Duda
ślubowania sędziów wybranych przez PO-PSL nie przyjął, wysuwając
zarzut niekonstytucyjności ustawy o TK by PO. I w tamtym czasie nie
było żadnego jednoznacznego orzeczenia TK,
zmuszającego go do przyjęcia ślubowania sędziów w jakimś
konkretnym terminie. Takiego terminu również nie podawała ustawa
by PO. Innym zarzutem PiS
jest fakt,że ustawa by PO mówi o przedstawianiu kandydatów do TK
przez Prezydium Sejmu oraz 50 posłów, a do tego nie zastosowała
się wtedy PO. Co oznacza,że cała piątka sędziów została
wybrana przez poprzedni Sejm niezgodnie z obowiązującym prawem.
Tu
zaczyna się prawnicze tango. PO twierdzi mianowicie,że sędzia TK
staje się takowym z momentem wyboru przez Sejm, a ślubowanie jest
popierdółką nic nie znaczącą. PiS twierdzi coś kompletnie
przeciwnego,że sędziowie wybrani nie pełnią urzędu dopóki
Prezydent RP ich nie zaprzysięgnie. I znowu, w tamtym czasie nie
było żadnego orzeczenia TK ani SN regulującego te sprawy. A
ponieważ w nowym Sejmie większość ma PiS, Sejm po prostu olał
interpretację przepisów by PO i procedował w oparciu o zdanie
większości sejmowej. Co oznacza w praktyce uznanie wyboru przez
poprzedni Sejm za nieważny, bo nie dokończono procedury (nie było
zaprzysiężenia sędziów przez Prezydenta). W związku z tym nowy
Sejm uznał,że istnieje 5 wakatów w
TK i wybrał pięciu
sędziów, z czego część z rekomendacji ruchu Kukiz'15. I
tych już Prezydent Duda zaprzysiągł.
Ciekawostką
jest fakt, że TK próbował zapobiec wybraniu przez Sejm nowych
sędziów „udzielając zabezpieczenia” wniosku posłów PO
apelem do Sejmu o
wstrzymanie działań do czasu orzeczenia ws. ustawy PO o TK. I znów
PO twierdziło,że TK ma jak najbardziej władzę wiązania rąk
Sejmowi, posłowie PiS natomiast tylko się roześmieli. A mieli o
tyle racji,że sam
Trybunał Konstytucyjny wcześniej orzekł, że przepisy o udzielaniu
zabezpieczenia nie mają zastosowania do postępowania przed
Trybunałem Konstytucyjnym.
Można więc powiedzieć,że w tym momencie już sam TK złamał
prawo. Bo wcześniejsze orzeczenia TK w takich sprawach obowiązują
nawet sam TK.
Ostatnio
TK wydał orzeczenie o niezgodności ustawy PO o TK z Konstytucją w
zakresie umożliwiającym wybór sędziów, których powinien wybrać
Sejm pisowski. To jednak niczego nie zmienia. TK wprawdzie na siłę
wcisnął do orzeczenia akapit narzucający Prezydentowi RP przyjęcie
ślubowania „niezwłocznie”, jednak to
stwierdzenie znalazło się w uzasadnieniu orzeczenia, a nie w
treści. Uzasadnienia nie mają mocy prawnej. Co więcej Duda
i tak
nie mógł się do tego orzeczenia zastosować w październiku, bo
wtedy jeszcze wspomnianego
orzeczenia TK nie było.
Prawo nie działa wstecz. Co
zaś się tyczy afery wokół TK to Trybunał jedynie orzekł o
niezgodnym z Konstytucją wyborze dwóch z pięciu sędziów
wybranych przez PO. Nawet jeśli trzech sędziów wtedy zostało
wybranych zgodnie z Konstytucją, to nie oznacza to automatycznie,że
zostali sędziami. Nie zostali, bo nie złożyli ślubowania przed
Prezydentem. Wszelkie natomiast próby pociągnięcia Dudy do
odpowiedzialności za zwłokę w ślubowaniu będą daremne, gdyż
nie jest on do niczego
zobowiązany przez uzasadnienie wyroku, a tym bardziej nie był zanim
wyrok TK nie został ogłoszony.
Co
więcej „niezwłocznie” można zinterpretować jako „bez
zbędnej zwłoki”. Prezydent zwlekał, gdyż w jego ocenie wybór
sędziów został dokonany z naruszeniem prawa. To nie jest „zbędna”
zwłoka.
Prezydent
RP nie był związany orzeczeniem TK zanim ono nie zaistniało. Nie
jest też nim związany teraz, bo ustawa autorstwa PO straciła moc
prawną, a w nowej ustawie o TK jest wyszczególniony termin dla
Prezydenta na przyjęcie ślubowania nowych sędziów TK wybranych
przez Sejm. Sama ocena
terminu na przyjęcie ślubowania znalazła się w uzasadnieniu,
które nie ma mocy prawnej. A
gdyby nawet miało, to TK nie ma prawa do interpretowania przepisów
w innym zakresie niż ocena zgodności ustaw z Konstytucją.
Co więcej TK nie może też
podważyć bezpośrednio uchwały sejmowej o wyborze konkretnych
sędziów TK, bo ocenianie uchwał pod kątem zgodności ich z
Regulaminem Sejmu nie należy do kompetencji Trybuału. A
w ocenie Prezydenta Dudy
pięciu poprzednich sędziów
zostało wybranych w uchwale niezgodnej z Regulaminem Sejmu i
obowiązującą wtedy ustawą o TK, czego Trybunał oceniać nie ma
prawa, ale Prezydent jak najbardziej tak.
Żeby
było zabawniej istnieją poważne wątpliwości prawne odnośnie
samego trybu wydania
ostatniego orzeczenia TK, o
których mówił m.in. prof.
Zybertowicz (doradca Prezydenta) w TVP.
Otóż po pierwsze o takich sprawach TK musi orzekać w pełnym
składzie, czyli co najmniej dziewięciu sędziów. W tym wypadku
orzekało pięciu. Drugi powód to niefortunna decyzja o
zabezpieczeniu wniosku PO, o
której TK orzekał w składzie dziewięciu sędziów.
Prawo stanowi,że skład TK
orzekający w danej sprawie nie może się zmienić w trakcie
postępowania.
Wreszcie prof. Zybertowicz w TVP argumentował,że skoro nie ma w
naszym systemie prawnym instytucji władnej stwierdzić,że Trybunał
Konstytucyjny złamał prawo – to logicznie rzecz biorąc o niezgodności z prawem działań TK powołanego przez polityków z
Sejmu powinien orzekać wybierany w wyborach powszechnych Prezydent
RP. Bo tylko on ma dostateczny mandat demokratyczny.
Ja
się z prof. Zybertowiczem zgadzam. Faktycznie jest tak,że TK stał
się świętą krową. A jeśli jedna upolityczniona instytucja ma
możliwość całkowitego zablokowania działań Sejmu, rządu i
Prezydenta RP nie odpowiadając za to nigdy
i przed nikim - to
chyba jest to przesłanka do stwierdzenia,że coś tu jest bardzo
nie tak.
Komentarze
Prześlij komentarz